WWW.JANKARA.GO.PL

    Strona główna        O autorze          Moje miasto          Galeria       Humor        Turnieje        Napisz do mnie          

Moja strona

Strona główna

O autorze

Moje miasto

Galeria

Humor

Turnieje

Napisz do mnie

Rozrywka i inne

Joemonster

Dobry humor

Wędkarstwo

Kurnik

24start

Fotoradary

Google

Onet

Polecam linki

Magdalena

Paulina

Piotr

Fałda

GG-2212474

Skype-Jankara1955

--------------------Bo powaga zabija powoli !!!----------------

O rybach na wesoło
 

   Szczyt cierpliwości - być żoną wędkarza.
   Szczyt przezorności - nią nie zostać.
   Szczyt niemożliwości - skłonić męża do porzucenia wędkarstwa.

Łowiącemu ryby wędkarzowi strażnik sprawdza kartę wędkarską:
- Pana karta jest już nieważna. Pan łowi ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską!
- No tak, ale ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku.

 

 

- Jaka dzisiaj woda? - pyta Franek Kowalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.

- Czemu łowisz ryby na ser, a nie na robaki? - pyta Franek Kowalskiego.
- Bo jak ryba weźmie, mam na kolację rybę, a jak nie weźmie, to mam ser.

 

 

Kowalski siedzi nad rzeką i nerwowo przekłada wędkę z ręki do ręki:
- Gdyby wędkarstwo nie uspokajało nerwów, to bym zaraz to rzucił.

 

 

Jasio chwali się koleżance:
- Wiesz? Niedawno złapałem pstrąga takiego jak moja ręka.
- Niemożliwe, nie ma takich brudnych pstrągów.

 

 

Wędkarz opowiada kolegom o swoim ostatnim sukcesie wędkarskim pewnej chwili przerywa i mówi:
- Zresztą, co wam będę opowiadał… Kiedy wyciągnąłem tego suma, woda w jeziorze obniżyła się o pół metra.

 

 

Dwaj wariaci wybrali się łódką na ryby. Po powrocie wariat pyta drugiego:
- Czy zaznaczyłeś jakoś miejsce, w którym ryby dobrze brały?
- Tak. Narysowałem krzyżyk na burcie lodzi.
- Ty idioto, trzeba było zaznaczyć jakoś inaczej. A jak jutro weźmiemy inna łódź?

 

 

Wędkarz chwali się koledze:
- Wczoraj złapałem karpia, który ważył pięć kilo.
- Z dżdżownicą czy bez?

 

 

Nauczycielka plastyki zadaje uczniom narysowanie rzeki i wędkarza. Pod koniec lekcji nauczycielka sprawdzając prace uczniów pyta Jasia:
- A ty dlaczego nie narysowałeś wędkarza?
- Bo w rzece którą narysowałem, łowienie ryb jest zabronione!

 

 

Do wędkarza łowiącego ryby podchodzi strażnik i prosi kartę wędkarskąą. Wędkarz wyjmuje i podaje strażnikowi kartę.
- Co pan, przecież to jest JOKER, karta do gry…
- A to pan nie wie, że JOKER zastępuje każdą kartę?

- W czym najszybciej rośnie ryba?
- W oczach wędkarza.

 

 

Pewien wędkarz wyłowił z rzeki woreczek ze srebrnymi monetami.
O zdarzeniu poinformował lokalne gazety. Nazajutrz otrzymał kilkaset listów z pytaniami:
„Czego pan używał jako przynęty?”

 

 

Kto to jest optymista?
- To facet, który postawił patelnie na gaz przed wyjściem na ryby.

 

 

Nad brzegiem rzeki siedzą dwaj wędkarze. Starszy mówi:
- Przed wojną w tym miejscu były taki ryby, że robaka na haczyk musiałem zakładać za drzewem, bo ryby zjadły by mi go z ręki!

 

 

Do Jasia łowiącego ryby nad rzeką podchodzi policjant.
- Chłopcze, tu nie wolno łowić ryb. Będziesz musiał zapłacić mandat.
- Ależ ja nie łowię ryb! Ja uczę robaka pływać!
Policjant zbity z tropu milknie, a po chwili nie dając za wygrana mówi:
- A jednak będziesz musiał zapłacić mandat. Ten robak nie ma stroju kąpielowego!

 

 

Facet przechodzący obok wędkarza stojącego z wędka nad jeziorem, pyta:
- Złowił pan coś?
- Trzy szczupaki.
- Od rana?
- Nie, od urodzenia.

 

 

Dwaj wędkarze dyskutują ze sobą, przechwalając się:
- Ciągnę, ciągnę, ciągnę… Patrzę: rekin!!!
- Eeee, tam... Ja rekina używam jako przynęty!

 

 

Wędkarz zarzuca wędkę w trawę na łące obok jeziora. Widzący to facet pyta:
- Co pan robi? Przecież w trawie nie ma ryb!
- Wiem, w jeziorze tez nie ma.

 

 

Wędkarz wraca do domu i mówi do żony:
- A to pech! Ryba podpłynęła do przynęty, dotknęła nosem robaka, już miała otworzyć pyszczek i chwycić przynętę, ale robak był szybszy.
- Nie rozumiem. W mgnieniu oka pożarł ja, drań!

 

 

W sądzie:
- Czy oskarżony przyznaje się, że łowił ryby bez zezwolenia i złapał 18 szczupaków?
- Przyznaje się, Wysoki Sądzie, ale pod warunkiem, że dostane kilka odpisów wyroku, które będę mógł pokazywać moim kolegom!

 

 

Wędkarz nad ranem wraca z ryb i pokazuje żonie sporej wielkości szczupaka.
- Miałeś szczęście - mówi żona - Wystarczy na obiad dla całej rodziny!
- Jakie szczęście? Zanim go wyciągnąłem, zdążył mi zeżreć przepiękny okaz robaka!

 

 

Czym się różni rybak od wędkarza?
- Wędkarz nosi wędki, a rybak ryby.

 

 

Spotykają się dwaj koledzy.
- Słyszałeś? Kowalski przed miesiącem pożegnał się z żoną, poszedł na ryby i do tej pory nie wrócił.
- Pewnie udało mu się złapać cos ciekawszego…

Jasio przysłuchuje się rozmowie taty z kolegami. W pewnej chwili idzie do kuchni i pyta:
- Mamo, czy ryby rosną szybko?
- To zależy od gatunku. A czemu pytasz?
- Bo tata przed miesiącem złowił szczupaka i teraz opowiada, że jest dwa razy dłuższy.

 

 

Wędkarz mówi do kolegi:
- Wyobraź sobie, że ostatnio na jeden haczyk udało mi się złowić jednocześnie szczupaka i okonia.
- Ja tak nie potrafię…
- Czego… łowić?
- Nie, kłamać

 

 

Zawodowy wojskowy poszedł nad rzekę na ryby. Wyciągnął stołeczek, przygotował wędkę, wyjął pudełko z dżdżownicami, otworzył je i krzyknął:
- Ochotnik, trzy kroki na przód!

 

 

Żona do męża kompletującego wędkarski ekwipunek:
- Dzisiaj na ryby? Przecież mamy piątek, a ty jesteś taki przesądny!
- O, właśnie - odpowiada mąż - może ryby będą miały pecha!

 

 

Jasio pyta tatę:
- Gdzie byłeś?
- Na rybach.
- A co łowiłeś?
- Szczupaki.
- Dużo złowiłeś?
- Ani jednego.
- To skąd wiesz, że to były szczupaki?

 

 

Do okulisty przychodzi zasmucony wędkarz.
- Panie doktorze, cierpię na dotkliwą chorobę oczu.
- Jakie są objawy? - pyta lekarz.
- Gdy jestem na rybach, coraz rzadziej widzę jakiekolwiek brania!

 

 

Spotkało się trzech wędkarzy.
Mówi pierwszy:
- W zeszły piątek złowiłem karpia, miał osiem kilo.
Drugi:
- Ja też wtedy łowiłem. Mój karp miał prawie dziesięć kilo.
Trzeci:
- Co za zbieg okoliczności. I ja również wyciągnąłem w piątek karpia, ważył równo dwanaście kilogramów!
Na to pierwszy oświadcza:
- Zapamiętajcie sobie, że następnym razem ja opowiadam ostatni.

 

Kulczyk

 

 DOKŁADNY CZAS

 

Z ostatniej Chwili

Przychodzi grabarz do lekarza.
- W czym mogę pomóc?
- Ja tylko chciałem powiedzieć, że baba już nie przyjdzie.

Na czacie

Strona główna          O autorze         Moje miasto         Galeria        Humor         Turnieje         Napisz do mnie